- W 2023 roku wydano 3,7 miliona pierwszych zezwoleń dla osób spoza Unii Europejskiej na pobyt w Unii - wynika z danych Eurostatu. Polska, w której rządziło w tym czasie Prawo i Sprawiedliwość, była liderem w tej kategorii. Liczba zezwoleń w UE wzrosła o 4,7 proc. w porównaniu z 2022 r. Było to najwięcej do tej pory. W Polsce wydano 642,8 tys. zezwoleń na pobyt, wobec 700,26 tys. rok wcześniej. Na drugim miejscu znalazły się Niemcy, które wydały 586,14 tys. zezwoleń, a dalej Hiszpania z 545 tys. Zatrudnienie pozostało głównym powodem wydawania zezwoleń na pobyt w 2023 r., stanowiąc 33,8 proc. (1,3 mln) wszystkich wydanych pierwszych zezwoleń. Powody rodzinne stanowiły z kolei 26,4 proc. (986.453) wszystkich zezwoleń. Inne powody, w tym ochrona międzynarodowa, stanowiły 25,6 proc. W 2023 r. najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt wydano obywatelom Ukrainy (307 313), a następnie obywatelom Białorusi (281 279) i Indii (207 966). Do Polski w ub.r. przyjeżdżali przede wszystkim Białorusini (216 tys.) i Ukraińcy (127 tys.), a dużo mniej przybyło: Turków (12 tys.), Hindusów (8 tys.), Filipińczyków (6 tys.) i Gruzinów (5 tys.).
- Niemiecki rząd podjął decyzję, że od 16 września na kolejne 6 miesięcy przywrócone zostaną wszystkie kontrole graniczne, w tym przedłużone będą kontrole na granicy z Polską, Czechami, Szwajcarią i Austrią. Powód? Przeciwdziałanie nielegalnej migracji i zagrożeniu terrorystycznemu. Ale za naszą zachodnią granicą trwają także polityczne targi wokół polityki migracyjnej. Na zaostrzeniu retoryki najwięcej zyskuje dziś skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD), reszta partii próbuje gonić społeczne nastroje i słupki poparcia. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Niemcy będą chcieli odsyłać głównie migrantów zarejestrowanych na innych przejściach granicznych UE, np. w Polsce. Cała procedura odsyłania do sąsiednich krajów miałaby trwać nie dłużej niż pięć tygodni. W tym czasie migranci przebywaliby w aresztach. Premier Donald Tusk uznał decyzję niemieckiego rządu za nie do zaakceptowania. Polska zapowiedziała interwencję, m.in. na szczeblu unijnym. Rząd Austrii już zapowiedział, że nie będzie przyjmował zwróconych przez Berlin migrantów. Holendrzy również protestują, obawiając się ograniczenia ruchu przygranicznego.
- Rząd pracuje nad ustawą, wprowadzającą w życie europejski AI Act, czyli unijne ustalenia o sztucznej inteligencji. Przepisy te weszły w życie 1 sierpnia 2024 roku i zawierają kompleksowe regulacje dotyczące AI. W ramach nowych – polskich – przepisów Ministerstwo Cyfryzacji przewiduje stworzenie komisji odpowiadającej za rozwój cyfryzacji oraz bezpieczeństwo rozwiązań opartych o sztuczną inteligencję. W ustawie mają znaleźć się nie tylko regulacje instytucjonalne oraz prawne, ale również dotyczące kraju i biznesu. Ministerstwo Cyfryzacji planuje szerokie stosowanie sztucznej inteligencji, m.in. w ochronie zdrowia, wymiarze sprawiedliwości, transporcie i logistyce. Ważną częścią w strategii cyfryzacji państwa na następne 10 lat będzie upowszechnienie wirtualnych asystentów w urzędach administracji publicznej.
- Rząd Donalda Tuska zdecydował się na podniesienie płacy minimalnej względem tego, co proponował na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego. W najnowszej wersji projektu rządowego rozporządzenia napisano, że płaca minimalna od 1 stycznia 2025 r. wzrośnie do 4666 zł, a minimalna stawka godzinowa do 30,50 zł. Relacja proponowanego minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2025 r. (4666 zł) do prognozowanego na 2025 r. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej (8673 zł) wynosi 53,83 proc. Planowana na 2025 r. przez rząd podwyżka płacy minimalnej oznacza koszt dla małych i średnich firm rzędu 11,8 mld zł, a dla dużych firm 3,15 mld zł - wynika z oceny skutków regulacji (OSR) projektu rozporządzenia. Organizacje pracodawców już protestują przeciwko tym planom. Rozporządzenie ma wejść w życie z dniem 1 stycznia 2025 r.
- Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen o tydzień przesunęła prezentację nowego kolegium komisarzy, czyli składu następnej Komisji Europejskiej. Spotkanie z szefami grup w Parlamencie Europejskim, czyli tzw. konferencją przewodniczących, podczas którego von der Leyen miała przedstawić rozkład stanowisk w nowej komisji, miało się odbyć 11 września 2024 w Brukseli. Zostało jednak przełożone na wtorek 17 września. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że ułożenie nowego składu Komisji tak, by miał on szansę na akceptację ze strony grup politycznych oraz był zrównoważony płciowo, napotyka szereg trudności. Państwa członkowskie niemal zupełnie zignorowały apel szefowej KE o zaproponowanie dwóch osób na stanowisko komisarza – kobiety i mężczyzny. W pierwszym terminie zgłaszania kandydatów, czyli do 30 sierpnia, dwie kandydatury zgłosiła jedynie Bułgaria. Poza tym tylko sześć państw zaproponowało kandydaturę kobiety. Były to Chorwacja, Estonia, Finlandia, Portugalia, Hiszpania i Szwecja. Belgia zgłosiła swoją kandydatkę po terminie. Gdyby szefowa KE na tym poprzestała, w nowej komisji – oprócz niej – byłoby tylko osiem kobiet na 26 stanowisk. To o jedną trzecią mniej niż w obecnej, wciąż jeszcze urzędującej komisji, w której zasiada 12 kobiet. Jaką tekę dostanie polski kandydat na komisarza Piotr Serafin, wieloletni współpracownik premiera Donalda Tuska w Radzie Europejskiej? Według nieoficjalnych informacji ma to być teka komisarza ds. budżetu.
- 16-19 września – pierwsze posiedzenie Parlamentu Europejskiego nowej kadencji