W obliczu globalnych wyzwań, firmy coraz częściej decydują się na przeniesienie produkcji bliżej rynków zbytu. Trend ten zyskuje na sile, a Europa staje się atrakcyjną lokalizacją dla nowych inwestycji. Szczególną popularnością cieszą się koncepcje nearshoringu i friendshoringu, które oferują liczne korzyści szczególnie w kontekście bezpieczeństwa oraz efektywnej logistyki i szybkiego transportu.
Na przestrzeni ostatnich kilku lat świat stanął w obliczu licznych wyzwań, takich jak wybuch pandemii COVID-19, czy konflikty i napięcia, które wpłynęły na globalną gospodarkę. Przykładem jest trwająca wojna w Ukrainie, która skłania niektóre firmy do rezygnacji ze współpracy z tym regionem. Konflikt w Ukrainie i reakcje światowej gospodarki jest bacznie obserwowana również w Pekinie. Uzależnienie się wielu gospodarek od produkcji w Chinach, a zarazem panujący tam system polityczny, różniący się zasadniczo od wyznawanych wartości przez kraje rozwinietej demokracji, zmusza coraz częściej zarządzających biznesem do innego spojrzenia na miejsce lokowania produkcji i źródła pozyskiwania podzespołów lub surowców. Napięcia pomiędzy USA a Chinami mają swoje źródło nie tylko w walce o dominację gospodarczą, ale również w podstawowych celach politycznych i ekonomicznych. To sprawia, że coraz więcej firm z kapitałem z krajów rozwiniętej demokracji planuje przeniesienie swoich miejsc wytwarzania do Europy lub Ameryki, tak aby były bliżej docelowych rynków zbytu.
Jak wynika z raportu na podstawie sondażu o Atrakcyjności Inwestycyjnej Europy przedstawionego przez EY, w 2020 r. takie plany miało 27 proc. firm, podczas gdy w 2023 r. ta liczba wzrosła do 67 proc. Za szczególnie atrakcyjną lokalizację do przeniesienia produkcji uważane są kraje Europy Środkowo-Wschodniej (CEE), w tym Polska, które znajdują się w dogodnym położeniu geograficznym sprzyjającym szybkiemu transportowi towarów, a dodatkowo posiadają wykwalifikowaną kadrę pracowniczą przy jednocześnie niższych kosztach produkcji w stosunku do krajów Europy Zachodniej.
W tym kontekście rosnącą popularność zyskuje koncepcja biznesowa związana z outsourcingiem, która polega na przekazaniu zadań zewnętrznemu podmiotowi znajdującemu się w jednym z pobliskich krajów – nearshoring. Trend ten stał się widoczny szczególnie po pandemii, kiedy z powodu obostrzeń wiele firm borykało się z problemem importu towarów z dalszych części świata.
– Przeniesienie produkcji i zbudowanie odpowiedniej infrastruktury wymaga czasu, dlatego przewidujemy, że ta strategia będzie dopiero przybierać na sile. Nearshoring może być jednak sporą szansą dla przewoźników z branży TSL ze względu na zwiększoną produkcję w regionie, a co za tym idzie większe zapotrzebowanie na transport towarów. Według prognozy OECD do 2025 r. zapotrzebowanie na transport międzynarodowy ma wzrosnąć o niecałe 2 proc., a do 2030 r. aż o 18 proc. – mówi dr Grzegorz Lichocik, Wiceprezes Geis PL.
Kolejnym modelem nabierającym w ostatnim czasie znaczenia wdrażanym przez przedsiębiorstwa jest friendshoring, który opiera się na przenoszeniu produkcji i pozyskiwaniu towarów do produkcji z krajów, z którymi współpraca nie niesie bezpośredniego ryzyka dla wymiany towarowej, tj. są sojusznikami geopolitycznymi, reprezentującymi te same wartości i ten sam system ustrojowy. Niektóre firmy i rządy stosują friendshoring, jako sposób na kontynuowanie dostępu do rynków międzynarodowych i łańcuchów dostaw, co jednocześnie wpływa znacząco na zmniejszanie ryzyka geopolitycznego.
– Współpraca z dostawcami operującymi w krajach o podobnym ustroju oraz standardach wiąże się ze zwiększonym bezpieczeństwem całego procesu produkcyjnego i logistycznego. W 2022 r. udało nam się zaimplementować koncepcję friendshoringu w Geis, gdy nasze spółki krajowe z Polski, Czech i Słowacji stały się Europejskimi Partnerami największej niemieckiej sieci transportu drobnicowego IDS. Dzięki temu zyskaliśmy jednolitość zasad i systemu, a nasi klienci możliwość nieprzerwanego śledzenia przesyłek czy bezpośredniego wprowadzania ich do systemu – dodaje Lichocik.
Nearshoring i friendshoring, mimo licznych zalet, mają także swoje wady. W przypadku nearshoringu, koszty pracy mogą być wyższe niż w tradycyjnych lokalizacjach outsourcingowych, takich jak kraje azjatyckie. Problematyczne mogą być również ograniczenia w zasobach. W friendshoringu trudności mogą przysporzyć różnice w regulacjach prawnych i standardach, utrudniające pełną integrację łańcucha dostaw. Dodatkowo może przyczynić się do ograniczenia liczby potencjalnych partnerów handlowych. Przykładem jest wzmacnianie sojuszy takich jak BRICS, które mogą spowodować, że oddziaływanie krajów rozwiniętych na poszczególne gospodarki będzie ograniczone, a wspólne korzyści interesariuszy sojuszy będą ważniejsze niż ewentualne konsekwencje wykluczenia z globalnego obrotu. W efekcie tych działań gospodarki wprowadzają narzędzia ułatwiające i wspierające wymianę gospodarczą w obrębie sojuszy, a także nakładają ograniczenia i cła na wymianę z krajami spoza nich. Te zmiany wpływają na rozwój łańcuchów dostaw i inwestycje w całej globalnej gospodarce, którego znaczącą częścią jest Unia Europejska, a tym samym i Polska.
– Współpraca z partnerami z innych krajów może okazać się problematyczna, jednak są rozwiązania, dzięki którym można zminimalizować przeszkody. Z pewnością warto zainwestować w zespół doradców i ekspertów, którzy na bieżąco monitorują sytuację ekonomiczną, jak i regulacje prawne w krajach partnerów. Dzięki temu firma może operować w różnych państwach, przestrzegając miejscowych przepisów. Dodatkowo, wprowadzenie odpowiednich systemów IT, które automatyzują i standaryzują procesy logistycznie, pomaga w integracji różnych łańcuchów dostaw – mówi Lichocik.
Pomimo tych wyzwań, obie koncepcje oferują przeważające zalety w stosunku do tradycyjnego outsourcingu. Nearshoring zapewnia lepszą komunikację, szybszą reakcję na zmiany rynkowe oraz większą kontrolę nad jakością i terminowością realizacji zadań. Friendshoring, dzięki współpracy z krajami o podobnych systemach politycznych i rynkowych, redukuje ryzyko niestabilności politycznej, co zwiększa niezawodność i przewidywalność łańcucha dostaw. Dodatkowo dzięki mniejszemu dystansowi, jaki musi pokonać towar od zakładu produkcyjnego do miejsca docelowego, obie koncepcje przyczyniają się do redukcji zanieczyszczeń. W dynamicznym środowisku biznesowym te korzyści często przewyższają potencjalne wady, czyniąc nearshoring i friendshoring atrakcyjnymi alternatywami dla outsourcingu.